15 września 2013

15 września


Wczoraj wreszcie zmierzyłam się i weszłam na wagę.. Nie przytyłam dużo, ale wiem, że przez ten czas zamiast przytyć mogłabym trochę schudnąć. No, ale nie będę tego przeżywać, także stosuję dietę i podjęłam się wyzwania SQUAT CHALLENGE. :)


Dzisiaj dzień 4-rest, dlatego zrobię sobie cardio z INSANITY i do tego może Mel B.



Dzisiaj też mija dokładnie rok, odkąd zaczęłam odchudzanie. "uczczę" ten dzień i nie zjem dzisiaj nic, czyli tzw. głodówka. Nie będę wstawiała pomiarów, bo nie jestem z nich zadowolona, wiem, że stać mnie na więcej.. :)


10 września 2013

let's go!

Tak jak ostatnio pisałam, od 1 września zaczęłam moje odchudzanie tak jakby na nowo.
 Moim celem jest ciągle 69 kg. Podejmuję też wyzwanie ograniczenia słodyczy, bo wiem, że od razu nie dam rady ich odpuścić całkowicie, ale stopniowo będę się ograniczać.
Mam zamiar ćwiczyć codziennie: rano- 30 min rowerek stacjonarny i wieczorem: albo coś z Insanity, Mel B, Jillian lub ewentualnie Ewka. Jeśli znajdę czas to będę też biegać, ale póki co mam problemy z pęcherzem, i po bieganiu strasznie mnie kuje podbrzusze.

Ostatnio myślę o siłowni, niestety najbliższa znajduje się 15 km od mojej miejscowości, także musiałabym dojeżdżać.. Na miejscu mam do dyspozycji jedynie siłownie w szkole, gdzie trzeba trafić na kogoś z WF-istów żeby poćwiczyć oraz zajęcia typu fitness czy zumba- chyba wypadałoby przynajmniej przejść i zobaczyć jak to tu wygląda.


1 września 2013

1 września

Razem z końcem wakacji, kończy się mój (przepraszam za wyrażenie) 'opierdaling'.. Przez te dwa miesiące przytyłam ponad kilogram.. Nie czuję się dobrze, ale nie mogę się poddać.. Dlatego zaczynam od nowa. Zaraz wskakuje na rowerek stacjonarny, o którym sobie wczoraj przypomniałam i pedałuje, pedałuje po wymarzone ciało. :)

Jak znajdę czas napiszę jakie mam plany i cele na kolejne miesiące :)

21 sierpnia 2013

Uwielbiam uczucie wolności kiedy biegnę, jedyną myślą jest to żeby się nie zatrzymywać, nie poddawać, żeby dobiec do końca. Sama nie wiem czemu nie biegam częściej.. Przez dwa tygodnie, a w szczególności ostatni tydzień trochę 'zaszalałam' i moją karą jest dodatkowy kilogram na wadze.. Karą, ale też motywacją do ćwiczeń i diety. Muszę znowu zacząć prowadzić mój zeszycik i kalendarzyk, w którym będę zaznaczać czy danego dnia stosowałam dietę i ćwiczyłam czy też nie. Pod koniec miesiąca będę starała się tutaj wrzucać podsumowania :)

6 sierpnia 2013

trochę moich rozmyślań

Dzisiejszy dzień pod względem ćwiczeń uważam za jak najbardziej udany !
Od 3 dni próbuję wstać o 7 albo 8 i iść biegać, ale albo nie słyszę budzika, albo kładę się na 5 minut i budzę o 11, a w samo południe biegać nie będę.. Dzisiaj też nie wstałam rano, ale o 15 zrobiłam ponad połowę TURBO ( całego nie dałam rady, bo zaczęło mi się kręcić w głowie), wieczorem poskakałam trochę na skakance i właśnie przed chwilą wróciłam z biegania. CZUJĘ, ŻE ŻYJĘ !
Z dietą też nie było najgorzej, trochę dzisiaj nie pilnowałam godzin, ale od jutra będę tego pilnować. :)

Najważniejsze to się nie poddać.. 15 wrześnie minie rok odkąd zaczęłam się odchudzać. Póki co schudłam ok.20 kg. Wiem, że nie jest to dużo, że niektórzy w rok schudli po 50 kg, a nawet i więcej. Jeszcze niedawno byłabym załamana tym, że innym się udaje i w 3 miesiące chudną te 20 kg, a ja prawie stoję w miejscu, bo waga spada bardzo powoli. To na pewno jest moja wina, bo nie przykładałam się do tego tak mocno, i często miałam momenty zatrzymania wagi.. Ale chcąc-nie chcąc schudłam te 20 kg, JA SAMA dałam radę i nie ważne jak długo zajmie mi dojście do mojej wymarzonej figury i wagi, WIEM, że DAM RADĘ, bo nie mam zamiaru się poddać. Po to mam tego bloga, oraz Wasze blogi. Dam radę schudnąć te 8 kg i będę miała ładny lekko umięśniony brzuch, smukłe nogi i uniesiony tyłek. Wiem, że to jest możliwe, i wiem, że dam radę.. i życzę, każdej z Was tego żebyście osiągnęły swój cel, nie patrzmy na innych, doceniajmy to co mamy, co same osiągnęłyśmy. :)

 DAMY RADĘ, BO KTO JAK NIE MY !


3 sierpnia 2013

NAWRACAM SIĘ :)

Tak jak w tytule :) Przez ostatni miesiąc miałam małą przerwę.. też z powodu dwu tygodniowego wyjazdu. Nie ćwiczyłam, ale jeździłam rowerem, spacerowałam, pływałam itp. także nie siedziałam bezczynnie w domu. :)
Diety też nie stosowałam, ale nie przesadzałam ze słodyczami.. Raz nad jeziorem zjadłam małego hamburgera, a potem w makdonaldzie tortille.. Nie przytyłam, waga utrzymała się na tym samym poziomie.. z czego się cieszę. Teraz mam siły i motywacje na nawrócenie się i dalsze chudnięcie .. Chciałabym zacząć biegać rano, najgorsze wstanie o tej 7, ale myślę, że jak zacznę to wejdzie mi to w nawyk i nie będę miała większego z tym problemu. Do tego przez jakieś 2 tyg zrobię dietę 1000 kcal, a potem zwiększę do 1300.
W przyszłe wakacje chce prezentować się w stroju, tak jak ta śliczna Pani :D



(nie chciało mi się usuwać paska u dołu zdjęcia :) )